Wyprzedaż

Odkąd kupiliśmy z mężem dom i w nim zamieszkaliśmy, nie robiliśmy w nim gruntownych porządków. Nie znaczy to, że w nim nie sprzątaliśmy, bo tak nie było, mi w tym momencie chodzi o porządki związane z pozbywaniem się sprzętu, który jest stary, zepsuty, bądź jest sprawny w dobrym stanie, ale nam już jest nie potrzebny bądź nie pasuje do naszej wizji domu.
Wybraliśmy sobie z mężem i dziećmi dogodny dla nas weekend, w którym miała ruszyć akcja pod tytułem “porządki”, zdecydowaliśmy się na włączenie do przedsięwzięcia dzieci, ponieważ masa sprzętu i zabawek należała do nich i nie chcieliśmy wyrzucać czegoś, co by się im przydało i o co później mieli by do nas pretensje, a tak to same nauczą się podejmować decyzje świadomie.
Termin padł na najbliższą sobotę, wstaliśmy wcześnie rano, zjedliśmy wspólne śniadanie (co nieczęsto się nam zdarza) i zakasaliśmy rękawy do pracy. Powiem szczerze, że było tyle sprzętu do przeglądnięcia, że nie czułam upływu czasu, nagle z wczesnego ranka zrobiło się późne popołudnie. Z racji tego, że nie jedliśmy obiadu i w nagrodę, za wykonaną dobrą i efektywną pracę zamówiliśmy na kolację w drodze wyjątku ogromna pizzę. Podczas jej konsumpcji zastanawialiśmy się co zrobić z niepotrzebnymi już dla nas rzeczami, a przyznam się było tego sporo. W sumie nie ma się co dziwić mieszkamy w naszym domu już od przeszło piętnastu lat, mamy dwoje nastoletnich dzieci i przez cały ten okres nie segregowaliśmy rzeczy na te do wyrzucenia i na te co sobie zostawiamy, tylko wszystko upychaliśmy to do garażu, to do piwnicy, aż do strychu, więc mieliśmy prawo tyle naskładać.
Wśród rzeczy, które odrzuciliśmy było pełno jeszcze w stanie bardzo dobrym na przykład nasze meble włoskie, które kiedyś były w salonie, ale jak zdecydowaliśmy się za przemalowanie ścian i dobudowanie kominka, zmieniliśmy je na bardziej nowoczesne. Były nasze stare rowery, jednak nadające się jeszcze do jazdy, my już nie wyjeżdżamy na wspólne rodzinne wycieczki z braku czasu, więc i rowery poszły w kąt. Cała masa była zabawek moich dzieci wręcz w stanie idealnym i tu muszę przyznać, że byłam z nich bardzo dumna, że bez zająknięcia i z ochotą się ich chcieli pozbyć. Jak się okazało nawet pośród tej sterty rzeczy znalazło się łóżeczko w którym spały moje nowo narodzone dzieci jak i spacerówka z którą chodziliśmy na spacery. Była to po części podróż w przeszłość i przypomnienie sobie jak to było kiedyś i nie powiem łezka mi się w oku zakręciła.
Szkoda było to wszystko wyrzucać na śmietnik, a czasu nie mieliśmy aby pojedynczo wystawiać każdą rzecz. Mój syn wpadł na genialny pomysł, zapożyczony z zagranicy, aby zorganizować wyprzedaż garażową, dzięki czemu może uda się sprzedać niektóre rzeczy. Pomysł godny mistrza, sam bym na to nie wpadła.
Zrobiliśmy ulotki, wydrukowaliśmy i roznieśliśmy po najbliższej okolicy i po sąsiadach, napisaliśmy gdzie jest organizowana wyprzedaż oraz data. Zrobiliśmy małą selekcję co sprzedamy a co będziemy oddawać za darmo, ponieważ jest albo zepsute, albo delikatnie zniszczone. Dzień przed wyprzedażą zrobiłam kruche ciasteczka, żeby poczęstować kupujących.
Nadszedł wielki dla nas dzień trochę się denerwowaliśmy, ponieważ pierwszy raz robiliśmy coś takiego i baliśmy się czy ktoś przyjdzie i czy pogoda dopisze. Jak się okazało nie potrzebnie, ponieważ było słonecznie ale nie upalnie. Jeżeli chodzi o kupców też była ich masa, przyszli całymi rodzinami trochę kierowani ciekawością bo jak później mówili też się jeszcze z taką sprzedażą nie spotkali. Chodzili oglądali, zajadali się ciasteczkami, częstowali się lemoniadą i kupowali, kupowali i jeszcze raz kupowali.
Byłam w totalnym szoku, jak szybko udało się nam sprzedać dziewięćdziesiąt procent rzeczy, a suma uzbierana ze sprzedaży była zawrotna. Zgodnie postanowiliśmy ją przeznaczyć na wspólne wakacje, bo przecież była nasza wspólna praca. Rzeczy, których się nie udało sprzedać lub których nikt nie chciał po prostu wyrzuciliśmy. Moje dzieci zmotywowane sukcesem już się mnie pytały, kiedy kolejna wyprzedaż.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here