Po sześciu latach małżeństwa, w końcu udało się mi i mojemu mężowi spełnić nasze marzenie, które po trochu kiełkowało w nas od momentu kiedy się poznaliśmy i zakochaliśmy w sobie. Podejrzewam, że każdy kto myśli o swojej drugiej połowie, o ślubie, założeniu rodziny ma takie samo marzenie jak my. Nie trudno się domyślić, że chodzi o swój własny kąt, którym byłby dom.
My długo i mozolnie zbieraliśmy na zakup domu, przyznam, że nie było nam łatwo zwłaszcza, że nie mogliśmy liczyć na pomoc od nikogo, ale nas to motywowało do jeszcze większej pracy. I w końcu się udało go kupić, był mały w idealnym miejscu i był nasz.
Kupiliśmy go poprzez biuro nieruchomości, był w stanie deweloperskim, jednak nam to w żaden sposób nie przeszkadzało, ponieważ mogliśmy go urządzić tak jak chcieliśmy i po naszemu. Położony był w samym centrum Krakowa, jednak za domem posiadaliśmy mały taras, który był cały ogrodzony, dzięki czemu czuliśmy się na nim swobodnie. W sumie takie trochę abstrakcyjnie posiadać w centrum miasta swój własny taras, ale właśnie to nas ostatecznie przekonało do zakupu.
W skład domu wchodził: na parterze: przedpokój, duża kuchnia, łazienka, salon, natomiast piętro składało się z jeszcze jednej łazienki, sypialni, garderoby oraz dwóch pokoi dla dzieci (które zamierzaliśmy mieć w przyszłości).
Wraz z nowym rokiem złożyliśmy sobie z mężem postanowienie, że wykończymy nasz dom w ciągu maksymalnie dwóch miesięcy i że najpóźniej na początku marca się wprowadzimy na “swoje”.
Zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się od pracy, do cięższych rzeczy wykończeniowych wynajęliśmy ekipę remontową, ponieważ po co brać się za coś jeżeli się nie ma o tym pojęcia, jednak jeżeli chodzi o dekorowanie i urządzanie, wszystkie decyzje były podejmowane przez nas. Nie zawsze się zgadzaliśmy jednak z czasem udało się nam wypracować pewne kompromisy.
Jeżeli chodzi o przedpokój to standardowo na podłodze ułożyliśmy płytki, na suficie piękny szklany żyrandol, wszystko oczywiście w jasnych kolorach, ponieważ był on zaciemniony i nie chcieliśmy pogłębiać tego efektu dodając jakieś ciemne dodatki. Pod ścianą stało ogromne lustro, obok marmurowy stolik z wazonem świeżych kwiatów.
Toaleta na parterze podobnie jak ta na piętrze cała w płytkach w kolorze czarno białym, co dawało efekt szachownicy. do tego wszystkie dodatki w kolorze czerwieni.
W kuchni miałam mały dylemat, ponieważ była tam ciemna podłoga – jakie meble do takiego koloru, żeby pasowało. Postanowiłam, że skoro jest to takie pomieszczenie a nie inne i że mi kuchnia kojarzy się z kawą, więc będzie też w takich kolorach. Zamówiłam meble na wymiar w kolorze kawy latte. Była ona bardzo duża i posiadała małą wyspę na środku z kuchenką indukcyjną, nad nią na specjalnym uchwycie wisiały niezbędne sprzęty potrzebne do gotowania, takie jak patelnie.
Kolejne i ostatnie pomieszczenie na parterze to salon, oczywiście w salonie obowiązkowo prawdziwy kominek, a na przeciwko niego ogromna sofa. Salon został udekorowany i umeblowany w jasnych kolorach, ponieważ to pokój dzienny. Zapomniałam wspomnieć, że z salonu wychodziło się na taras, przez duże przesuwne drzwi.
Najwięcej radości sprawiało nam dekorowanie sypialni na piętrze i to na nią poświęciliśmy najwięcej czasu. Na środku stało duże łoże w kolorze wenge z kolumnami i baldachimem, na podłodze położony gruby dywan, ściany w szarym kolorze, a dywan w takim samym kolorze co łóżko. Pod jednym z okien stała toaletka w czarnym kolorze, a dlatego w takim ponieważ wszyscy mają biała, więc ja postanowiłam postawić na przeciwieństwo tego co wszyscy mają. Przyznam, że sypialnia była dość minimalistyczna i że tak chcieliśmy.
Garderoba wiadomo z masą półek i szafek, ja osobiście uważam że powinna być ona jasna i przestronna, dlatego u mnie panował kolor biały.
Jeżeli chodzi o pokoje dla dzieci, to ich jeszcze nie mamy, ale intensywnie o nich myślimy. Na razie zostawiliśmy białe ściany, mąż jeden sobie na razie przysposobił jako swoje biuro i postawił tam małe biurko i fotel. Resztę będziemy dekorować jak dzieci będą w drodze.