Dla wielu z nas taras jest najważniejszym miejscem w domu. Wiem co mówię, gdyż sama uwielbiam swój taras. Poranna kawa dużo lepiej smakuje na tarasie, niż w domu. Obiad też jest lepszy na tarasie. Wieczór jest dużo piękniejszy, gdy na zachodzące słońce patrzymy z tarasu. Powiem wam, że najchętniej całe lato spędziła bym na tarasie. Do dom mogę w ogóle nie wchodzić. Całe letnie życie dzieje się właśnie na tarasie. Jest tylko jeden warunek, który musi być bezwzględnie spełniony, by życie na tarasie było idealne. Meble na taras muszą być wygodne (tu mam ochotę postawić co najmniej pięć wykrzykników).
Meble na taras mszą spełniać kilka podstawowych warunków, by były praktyczne. Przede wszystkim nie mogą być za lekkie. Powiem wam, że ganianie mebli po tarasie, gdy zawieje jakikolwiek wiaterek, może doprowadzić człowieka do szału. Wiem z autopsji, że meble muszą być ciężkie. W naszym przypadku sprawdziły się meble metalowe z drewnianymi siedziskami. Meble na taras plastikowe nie miały żadnego sensu. Każdy, nawet najmniejszy wiatr, rzucał meblami po całym tarasie. Nigdy nie można było ich znaleźć tam, gdzie się je zostawiło.
Drugą cechą jest ich wygoda. Meble na taras muszą być wygodne. To tu leżymy, wypoczywamy, leniuchujemy. I tak ma być. I ma to być wypoczynek w komfortowych warunkach. Nie może cię coś gnieść, upijać, czy wrzynać się w ciało. Oczywiście nie zastąpione są tu poduchy, które świetnie sprawdzają się na tarasowych fotelach. Najlepsze w nich są wiązania, które gwarantują, że nie zjedziesz z fotela razem z poduchą.
Kolejną cechą, na jaką zwracam uwagę wybierając meble na taras, jest ich wytrzymałość. Muszę przyznać, że nasze meble na tarasie stały cały sezon. Nie fatygowaliśmy się, by je znosić gdy padał deszcz, czy szalała wichura. Meble na taras muszą być wytrzymałe. I nasze takie były. Wprawdzie po zakończeniu sezonu letniego tata zawsze je czyścił i malował, ale muszę przyznać, że meble nadal wyglądają jak nowe. Konserwacja drewna nie jest wyjątkowo wymagająca. Szlifował siedzisko po czy malował je lakierem. I koniec roboty. Części metalowych tata nigdy nie konserwował. Po prostu nie było takiej potrzeby.
Zawsze intrygowały mnie meble na taras ratanowe. Wyglądają przepięknie. Sprawiają wrażenie super wygodnych. Ratanowe kanapy prawie, że krzyczą na cały głos „poleż, odpocznij”. Niestety mają jedną zasadniczą wadę. Trwałość. A raczej jej brak. Słońce bardzo mocno niszczy ratan. Kilka sezonów mieliśmy ratanowy fotel, który niestety wyglądał na naprawdę sfatygowany mimo, iż staraliśmy się o niego dbać. Warunki atmosferyczne naprawdę mocno mu dokuczały. Mając takie meble nie wyobrażam sobie zostawiać ich na cały sezon nie troszcząc się o pogodę.
Jeszcze jedne meble na taras według mnie są obowiązkowe. Jest to hamak. Wiem, jest to szczyt lenistwa. Natomiast nikt nie jest w stanie wmówić mi, że jest coś przyjemniejszego niż letnia, gorąca noc na hamaku. Zawsze, gdy noce są tak gorące, że nie można wytrzymać w dom, śpię na hamaku. Wszyscy wędzą się w domu, a ja mam idealne warunki do spania. Coś wspaniałego!
Co jest ważne przy zakupie takiego hamaka. Musi być solidny, stabilny. Nikt nie lubi spadać z hamaków. Niestabilny hamak jest przekleństwem. Leżenie na nim jest horrorem. To nie jest odpoczynek.
Podstawową cechą jaką muszą mieć meble na taras jest wygoda. Mają nam uprzyjemniać, a nie uprzykrzać życie. Meble na taras muszą być wygodne. Zapraszać do leniuchowania i wypoczynku. Nie spełniając tego podstawowego warunku, tracą swój podstawowy walor. Nic nie jest ważniejsze, w meblach tarasowych, niż wygoda. Wszystko można im wybaczyć, ale nie brak wygody.
Wim, że piszę tylko o leniuchowaniu, ale właśnie do leniuchowania jest stworzony taras. Jeżeli chcemy pracować idziemy do gabinetu. Słońce rozleniwia. Nie mobilizuje do robienia czegokolwiek. Moja teoria mówi, że taras jest do leniuchowania. Meble na taras też mają pomagać w leniuchowaniu. I nikt nie jest w stanie przekonać mnie, że taras może mieć inną funkcję. Ja nie chcę dać się przekonać.